niedziela, 30 grudnia 2012

Życzenia Noworoczne

Drodzy Chorzowianie

Z okazji Nowego Roku 2013, składam wszystkim mieszkańcom  naszego miasta najserdeczniejsze życzenia zdrowia, wszelkiej pomyślności oraz samych  sukcesów i radości. Niech Nowy Rok będzie czasem pokoju i bezpieczeństwa oraz wypełnionym tym, co dobre, piękne i szczęśliwe.

środa, 19 grudnia 2012

Życzenia Bożonarodzeniowe

Drodzy Mieszkańcy

Niech zbliżające się Święta Bożego Narodzenia przepełnione będą radością związaną z przyjściem na świat Bożego Dziecięcia, które ponad 2000 lat temu narodziło się w Betlejem.

Świadomość tego cudu niech niesie za sobą wiarę i nadzieję na lepsze jutro, by w coraz szybciej płynącym życiu, każdy z nas potrafił przysiąść na progu chwili i otworzyć się na dary płynące ze żłóbka betlejemskiego.

Życzę wszystkim zdrowych, rodzinnych, radosnych i błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia, pełnych wiary, nadziei i miłości.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Alfabet Chorzowa cz. 3

Dziś z alfabetu Chorzowa czas na literę C. Ciekawych propozycji znalazłem kilka. Zgodnie z przyjętą zasadą, wybrałem jedną z nich.

Cieślik. Gerard Cieślik jest jednym z najwybitniejszych piłkarzy w  historii polskiej piłki nożnej. Na boisku grał na pozycji napastnika. Wybitny reprezentant Polski. Zasłynął ze strzelenia dwóch goli w wygranym 2-1 meczu ze ZSRR na Stadionie Śląskim w 1957 roku. Urodzony w Chorzowie. Mieszka w nim do dziś. Całą karierę piłkarską spędził w Ruchu. Najwybitniejszy piłkarz w historii klubu. Trzeci strzelec w dziejach polskiej ekstraklasy. Wybrany piłkarzem 50-lecia PZPN. Całe życie bardzo blisko związany z Ruchem. Żywa legenda i symbol chorzowskiego klubu.
Inne propozycje, to: Chorzowska Spółdzielnia Mieszkaniowa, Chorzowianin, Chorzowskie Centrum Kultury i Cwajka.

wtorek, 27 listopada 2012

Radni PiS: apel o wsparcie przedszkoli od stycznia

W ostatnim czasie premier rządu i Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiedzieli, że od września przyszłego roku gminy otrzymają określoną kwotę środków z budżetu państwa na prowadzenie przedszkoli. Mimo, że kwestia utrzymywania przedszkoli przez samorządy i rosnących opłat dla rodziców była już poruszana w 2011 roku, i to wtedy były złożone obietnice o jak najszybszym wsparciu dla gmin w tej kwestii z budżetu państwa, to propozycja wsparcia dotyczy dopiero okresu od września 2013 roku i to w kwocie mniejszej niż wcześniej deklarowano. Nam, radnym PiS, nie podoba się taka postawa rządu wobec tematu finansowania opieki przedszkolnej. Oczekiwaliśmy, że wsparcie będzie większe i realizowane od stycznia przyszłego roku.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Półmetek

W listopadzie mija połowa kadencji obecnej Rady Miasta. Jest to równocześnie półmetek pełnienia przeze mnie w tej kadencji mandatu radnego.

Wierzę, że swoją codzienną działalnością należycie wypełniam powierzoną mi funkcję. Jak największe zainteresowanie sprawami miasta, podejmowanie decyzji zawsze zgodnie z jego interesem, otwarcie na problemy mieszkańców i wola ich rozwiązywania były, są i będą dla mnie w pracy radnego zawsze najważniejsze.

piątek, 23 listopada 2012

Alfabet Chorzowa cz. 2

Dziś z alfabetu Chorzowa czas na literę B. Propozycji jest przynajmniej kilka. Jednak jedna z nich swoim znaczeniem zdecydowanie przeważa nad pozostałymi. Idealnie wpisuje się w potrzeby alfabetu.

Bożogrobcy. Zakon Rycerski Grobu Bożego w Jerozolimie. Powstał w 1099 roku. Bożogrobcy to historyczni założyciele naszego miasta. W 1257 roku otrzymali z rąk Władysława księcia opolsko – raciborskiego akt lokacji wsi Chorzów. Na pamiątkę tego wydarzenia, 24 czerwca każdego roku chorzowianie obchodzą Święto Miasta, wspominając początki Chorzowa i jego ojców założycieli – Bożogrobców. Do dziś w Chorzowie są liczne symbole przypominające rolę, jaką w historii Chorzowa odegrali Bożogrobcy. Połowa krzyża zakonu znajduje się w herbie miasta, zaś ich nazwę nosi główna ulica w Chorzowie Starym. Dużo prawdy oddaje zdanie, że „Gdyby nie Bożogrobcy, może Chorzów by dzisiaj nie istniał”.
Inne ciekawe skojarzenia na literę B, to Batory i Biadacz.

czwartek, 22 listopada 2012

Alfabet Chorzowa

Mówię Chorzów, myślę … No właśnie o czym?  Praktycznie każdy mieszkaniec Chorzowa, jak i osoba w nim goszcząca, ma z naszym miastem osobiste skojarzenia. Jedne powstają latami, drugie są efektem chwilowego impulsu i pierwszej myśli. Mogą to być na przykład konkretne miejsca, wydarzenia, przedmioty czy też ludzie. Coś lub ktoś, o czym myślimy mówiąc o Chorzowie.

Wszystkie te skojarzenia można przedstawić w ciekawej formie alfabetu. Dlatego też zdecydowałem się na zaprezentowanie własnego alfabetu Chorzowa. Moja propozycja ma oczywiście charakter subiektywny. Wierzę, że będzie ona ciekawą i sympatyczną lekturą. W kolejnych wpisach przedstawię swoje skojarzenia z Chorzowem, prezentowane zgodnie z kolejnością liter alfabetu. Dziś czas na pierwsze z nich. A jak…

środa, 21 listopada 2012

Życzenia z okazji Dnia Pracownika Socjalnego

Z okazji obchodzonego dziś Dnia Pracownika Socjalnego, składam wszystkim Pracownikom Socjalnym pracującym w Chorzowie, jak i poza nim, serdeczne podziękowania za codzienny trud pracy na rzecz osób potrzebujących. 

piątek, 16 listopada 2012

111 lat zabytkowej miejskiej rzeźni

W tym roku przypada 111. rocznica powstania miejskiej rzeźni w Chorzowie.

W najbliższy poniedziałek, 19 listopada, o godz. 17.00, przed bramą tego zabytkowego obiektu odbędą się, tradycyjne jak co roku, obchody urodzin naszej miejskiej rzeźni. Irena Niemczykowska, inicjatorka happeningu zaprasza wszystkich chętnych mieszkańców. Apeluje, aby zabrać ze sobą latarki, świeczki, zimne ognie. Przy gromkich „200 lat” otoczymy rzeźnię blaskiem.

wtorek, 13 listopada 2012

Kto naprawdę buduje Orliki

W Chorzowie funkcjonują dwa boiska sportowe Orlik. Przed ich powstaniem dużo mówiło się o korzystnej dla samorządu formule finansowania tej inwestycji. Sam rząd chwalił się i nadal to czyni, że wspomaga gminy, uczestnicząc w 33% kosztów powstania Orlików. Gdy głębiej przyjrzymy się tym zasadom finansowania, okaże się, że te 33% ze strony rządu nie jest tak oczywiste. Kto tak naprawdę buduje w Polsce Orliki?

Zgodnie z założeniami programu „Moje Boisko – Orlik 2012”, podział kosztów budowania Orlików miał być równy dla rządu, samorządu województwa i samorządu gminnego. Każdy z wymienionych miał partycypować w kosztach w wielkości 33%. Jednocześnie rząd oszacował, że koszt zbudowania Orlika nie powinien przekroczyć 1 mln zł., stąd podjął decyzję, że na każdą inwestycję przeznaczy kwotę 333 tys. zł. Identyczną zasadę przyjął samorząd województwa.

Wiele gmin nie zmieściło się w kosztach 1 mln zł. i z tego tytułu poniosło dodatkowe obciążenia. Mniej licznym, jak naszemu Chorzowowi, udało się przeprowadzić inwestycję w granicach ok. 1 mln zł.

Wartym szczególnej uwagi jest inny fakt. Gminy nie są zwolnione z podatku VAT. Zatem z każdej prowadzonej przez gminę inwestycji, także z budowania Orlika, miasto musi odprowadzić 23% podatku VAT. Z 1 mln zł. to ok. 200 tys. zł. Zatem to, co rząd da, w znacznej części poprzez urząd skarbowy odbiera. Im koszty całej inwestycji są większe, zatem i wkład miasta jest większy, to i w wyniku tego wzrasta podatek VAT. Całe obciążenie finansowe związane z budowaniem Orlików spada w ten sposób na samorząd, w większości na ten gminny.

Gdyby samorządy były VAT-owcami i miały prawo odliczać sobie ten podatek, to podatek VAT nie byłby dla nich zwykłym kosztem a środki otrzymane z tytułu jego zwrotu mogłyby przeznaczyć na inne ważne cele. To jeden ze stałych postulatów środowisk samorządowych.

poniedziałek, 12 listopada 2012

Dla przedszkoli kosztem szkół?

320 mln zł., jakie według zapewnień premiera i minister edukacji  narodowej mają trafić od września przyszłego roku do gmin na opiekę przedszkolną, najprawdopodobniej pochodzą ze środków zaplanowanych wcześniej na przyszłoroczną subwencję oświatową. Świadczą o tym fakty.

W przyjętym pod koniec września projekcie ustawy budżetowej na 2013 r. subwencja na edukację została zmniejszona właśnie o ok. 300 mln zł w porównaniu z założeniami budżetu, który na początku września trafił do konsultacji. Projekt z 5 września przewidywał bowiem, że do szkół trafi 39 mld 806 mln zł, a ostatecznie na ten cel zarezerwowano 39 mld 511 mln zł.

To gorzka to przełknięcia pigułka dla samorządowców. Dlaczego w ogóle mowa jest o tak odległym terminie? Problem nowych wysokich opłat i obowiązku utrzymywania przedszkoli przez gminy został nagłośniony w trakcie kampanii wyborczej rok temu! Już wtedy zapowiadano szybkie rozwiązanie problemu i wsparcie dla samorządów.

Jeśli ostatecznie gminy uzyskają te 320 mln zł., to biorąc pod uwagę liczbę przedszkolaków możemy spodziewać się, że Chorzów otrzyma ok. 1 mln zł.

Mam obawy, czy ten 1 mln zł. pozwoli obniżyć opłaty za pierwsze trzy płatne godziny, czyli 6., 7. i 8. do 1 zł. za każdą. Według słów minister edukacji narodowej, taki ma być wymóg wobec gmin w następstwie uzyskania dotacji.

Roczne utrzymanie chorzowskich przedszkoli kosztuje ponad 20 mln zł. Ok. 4 mln zł. pochodzi z opłat rodziców. Resztę potrzebnych środków zapewnia sama gmina.

środa, 7 listopada 2012

Uznanie dla Wojewody


Nadzór prawny Wojewody Śląskiego zaskarżył zasadność pobierania diet przez prezydentów kilku śląskich miast z tytułu zasiadania przez nich w organach KZK GOP. Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał złożoną skargę na uchwałę w sprawie diet za zasadną. W ocenie sądu, brakuje podstawy prawnej dla uchwały przewidującej diety dla prezydentów w ramach KZK GOP. Uchwała ta jest niezgodna z prawem.

Wojewodzie Śląskiemu należą się wyrazy uznania. Za wykazaną czujność w zakresie prawa i ludzką zdroworozsądkowość. Uzasadnienie decyzji wojewody i wyroku sądu jest czytelne i zrozumiałe. W związkach komunalnych gmin, takich jak KZK GOP, zasiadający w ich organach prezydenci, reprezentują swoje gminy i wykonują w nich obowiązki, które są przypisane niejako do samego urzędu prezydenta. Precyzyjniej… Powołane przez gminy związki komunalne wykonują obowiązki ustawowo nałożone na gminy. Zatem nie powinno być tak, że obowiązuje podwójne wynagrodzenie za wykonywanie tych samych obowiązków.

Po sprawie z KZK GOP, w najbliższym czasie można się spodziewać kolejnych zaskarżeń uchwał o dietach przyjętych przez tego typu związki komunalne. Dobrze, że w tym temacie wraca normalność.

sobota, 13 października 2012

Podatek od deszczu to absurd

Istnieje możliwość, że w najbliższym czasie powstanie nowy podatek lokalny - podatek od deszczu. Decyzja o podatku nie zostanie przyjęta w chorzowskim magistracie, a w polskim parlamencie. Posłowie PO złożyli już w Sejmie odpowiedni projekt ustawy przewidujący wprowadzenie w życie obligatoryjnej opłaty deszczowej. Projekt ustawy mówi, że podatek będzie odprowadzany od portów, lotnisk, terenów handlowych, a także dróg, parkingów i dachów, z których woda deszczowa spływa do rur miejskiej kanalizacji. 

Już dziś opłata za tzw. „deszczówkę” obowiązuje w niektórych miastach, jak przykładowo w sąsiednim Bytomiu. Jednak obecnie o jej wprowadzeniu decyduje wyłącznie Rada Miasta. Jeśli projekt ustawy zostanie przyjęty, podatek od deszczu stanie się obowiązkowy we wszystkich gminach. Projektodawcy twierdzą, że nowy podatek ma być jednym z elementów ratujących miejskie budżety.

Sam pomysł podatku od deszczu oceniam jako absurdalny. Gminom on nie pomoże, a dla mieszkańców i przedsiębiorców będzie on kolejną uciążliwą opłatą odczuwalną w kieszeniach. W sytuacji, gdy na samorządy nakładane są coraz to nowe zadania, sposoby zapewnienia prawidłowego wykonywania tych zadań powinno się szukać w powiększeniu udziału samorządów w istniejących już podatkach, które są wypracowywane na ich obszarze i oddawane do budżetu państwa. Samorządowcy nie chcą nowych podatków, które będą musieli nakładać na swoich mieszkańców. Niezbędne jest inne rozliczenie finansowe na linii państwo – samorząd. Tu znajdują się realne środki, które wzmocnią gminne budżety.

Absurdem jest to nie tylko sama idea podatku od deszczu (co będzie ostatnią rzeczą, która zostanie opodatkowana?). Ten podatek prawdopodobnie pociągnie za sobą nowe koszty dla miasta. Gmina będzie musiała obliczyć podatnikowi wielkość podatku. A tego nie da się zrobić w urzędzie. Niezbędna będzie praca w terenie. Może konieczne będzie zatrudnienie nowych urzędników? A wszystko po to, aby uzyskać nowe przychody, na prawdę o śladowym znaczeniu dla kondycji finansów miasta. Absurdalne.

wtorek, 4 września 2012

Socjalny będzie najem, nie lokal

Szykują się zmiany przepisów w ustawie o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i w Kodeksie Cywilnym. Omawiane zmiany zapowiadane są już od dłuższego czasu. Dotyczyć one będą mieszkań komunalnych.

Zdecydowana większość nowych regulacji ma dotyczyć tradycyjnego, najbardziej powszechnego, najmu mieszkań gminnych. Zapowiadane zmiany najprawdopodobniej będą daleko idące w swych skutkach. Temat jest dosyć skomplikowany, a sprawa dotyczy mieszkań, czyli jednego z najbardziej podstawowych dóbr i potrzeb każdego człowieka. Stąd też dziś nie odniosę się do tych zmian. W kolejnych najbliższych wpisach będzie okazja, aby dokładnej przyjrzeć się zasadności i przewidywanym skutkom proponowanych zmian.

Oprócz tego, projektodawca przewiduje zniesienie dotychczas obowiązującego najmu lokali socjalnych i zastąpienie go najmem socjalnym lokali mieszkalnych. Zamiana ma umożliwić gminom elastyczniej zarządzać własnym zasobem mieszkaniowym. Dzięki niej gmina będzie mogła swobodnie przeznaczyć dowolny lokal, według przyjętych kryteriów, na cel najmu socjalnego. Socjalny będzie sam najem, nie lokal. W dowolnym momencie będzie można z lokalu zdjąć ten socjal, zawierając z dotychczasowym najemcą normalną umowę najmu.

Dziś gminy mają spory problem z lokalami socjalnymi. Po pierwsze, jest ich za mało. Po drugie, ich niedobór generuje dalsze koszty. Gdy osoba z prawem do lokalu socjalnego mieszka w zasobach prywatnych i nie opłaca czynszu, obowiązek zapłaty spada na gminę. Należy szukać optymalnych rozwiązań, aby poprawić stan istniejący. Czy najem socjalny rozwiąże w tej kwestii problemy gmin i zwiększy dostępność do lokali? Przyszłość pokaże. Nie jest on na pewno złotym środkiem, bo nim byłyby po prostu większe nakłady na gospodarkę komunalną, w tym przypadku na budownictwo socjalne, ale jest pomysłem, który wart jest podjęcia próby. Da gminie ciut większe pole manewru do działań, wobec i tak niezmiennie nałożonych licznych barier.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Komentarz do pomysłu centrum przesiadkowego

Na swojej stronie internetowej przedstawiłem aktualne informacje na temat pomysłu centrum przesiadkowego komunikacji publicznej zlokalizowanego na rynku. W tym miejscu, zgodnie z ideą blogowania, pokuszę się o kilka słów komentarza.

Wartością omawianej koncepcji jest z pewnością jej zintegrowany charakter. Dziś pasażer musi przemieszczać się po rynku z jednego przystanku na drugi. To niewygodne, a nawet uciążliwe. Z drugiej strony można przyjąć wersję, że z założenia na rynku powinno być kilka miejsc przystankowych, które rozładują ruch, a jedno centrum nie jest pożądane, gdyż ruch ten kumuluje. Dużo mówi się o konieczności uwolnienia przestrzeni rynku z ruchu kołowego. Centrum przesiadkowe w części rynku ten ruch jeszcze spotęguje. Ale czy w ogóle, biorąc pod uwagę położenie Chorzowa, wolny od transportu rynek jest możliwy? Od samochodowego tak, tu ogromne znaczenie ma obwodnica, jednak komunikacja publiczna z pewnością pozostanie na rynku. Innego wyjścia nie ma.

Przede wszystkim jednak koncepcja centrum przesiadkowego stanowi propozycję zagospodarowania części rynku. Jedną z przynajmniej kilku możliwych. O jej potencjalnej realizacji zadecyduje jej opłacalność, mierzona oczekiwaną funkcjonalnością inwestycji i rachunkiem kosztów. Więcej będzie można powiedzieć za 8-9 miesięcy, gdy poznamy projekt, jego założenia i analizę oczekiwanych skutków.

niedziela, 19 sierpnia 2012

92. rocznica wybuchu II powstania śląskiego

Dziś, 19 sierpnia, przypada 92. rocznica wybuchu II powstania śląskiego. Po I powstaniu, które zostało stłumione po kilku dniach trwania, II powstanie osiągnęło swój cel – w odpowiedzi na ataki niemieckiego terroru, powstańcy zademonstrowali siłę polskości. Po upływie sześciu dni, powstanie zakończyło się sukcesem. W jego wyniku, polskie postulaty zostały spełnione.

Po II powstaniu śląskim miał miejsce plebiscyt, który odbył się w marcu 1921 r.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Jest straż, będzie policja?

Od prawie roku w MSWiA opracowywany jest projekt ustawy o powołaniu policji municypalnej. Projekt ma być gotowy tej jesieni. Jeśli ustawa zostanie przyjęta, nowa policja zastąpi dzisiejszą straż miejską. Pomysł popierają prezydenci i komendanci straży miejskich największych polskich miast. 

Czym nowa policja będzie różnić się od istniejącej teraz straży miejskiej? Będzie posiadać o wiele większe uprawnienia. Najkrócej... otrzyma broń palną, prawo przeprowadzania kontroli osobistej, prawo bezpośredniego wglądu do policyjnych baz danych i możliwość nakładania mandatów w szerszym niż obecnie zakresie. Funkcjonująca w obecnej formule straż miejska może szybko przejść do historii.

Czy propozycje zmian są dobre? Z pewnością poszerzone uprawnienia pozwolą nowej policji działać bardziej efektywnie. Zadaniem straży miejskiej jest utrzymywanie porządku publicznego i bezpieczeństwa mieszkańców. Posiadanie bardziej odpowiednich narzędzi umożliwiających skuteczniejszą interwencję na pewno pozwoli stróżom prawa rzetelniej wykonywać powierzone obowiązki. Zatem omawiane propozycje mają na celu najogólniej mówiąc poprawę poziomu bezpieczeństwa i porządku publicznego. Jednak należy również zwrócić uwagę na zapowiedź szerszego zakresu nakładania mandatów i grzywien. Samorządowcy wyczuli pewnie szanse na dodatkowe wpływy finansowe, które pozostaną w miejskich budżetach.

A skoro o budżetach mowa. „Ulepszona” służba będzie w utrzymaniu z pewnością droższa. A że będzie to formacja miejska, stąd i środki na jej funkcjonowanie będą pochodzić wyłącznie z budżetu gminy. Idea budowania lokalnej policji może dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że w Polsce brakuje 8 tys. policjantów, w Chorzowie 40. Samorząd ma wyręczać państwo? Czy z czasem policja municypalna zastąpi na obszarach miast policję państwową? Czyżby powoli nawet sferę bezpieczeństwa zaczęła dotykać wizja decentralizacji? Oczywiście wyłącznie w wymiarze zadaniowym, nie finansowym.

Na końcu o samej nazwie - policja municypalna. Zbyt długa i podniosła. Dla mnie nietrafiona. Straż miejska brzmi normalniej, bardziej swojsko.

niedziela, 12 sierpnia 2012

Włodarze KZK GOP nadal zadziwiają

Stało się to już niestety przykrym zwyczajem, że raz na jakiś czas decydenci KZK GOP podejmują zadziwiająco niezrozumiałe decyzje dotyczące funkcjonowania komunikacji miejskiej, niekorzystne dla pasażerów. Każda kolejna decyzja aspiruje do miana najbardziej absurdalnej. Ta ostatnia, ogłoszona kilka dni temu, mocno pasażerów zdenerwowała. Wśród nich zawrzało.

KZK GOP poinformował, że ze względu na fakt, że 15 sierpnia, w środę, przypada święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, w czwartek i piątek (16-17 sierpnia), komunikacja miejska będzie funkcjonować według rozkładu jazdy w dni wolne. KZK GOP w świadczonych usługach chciał sobie zrobić po prostu długi weekend! To absurd i skandal. Czwartek i piatek będą ustawowo zwykłymi dniami roboczymi, kto nie wziął urlopu, normalnie pracuje.

Po protestach pasażerów, tylko na części linii w wymienione dni przywrócono rozkład jazdy z dni roboczych. Niestety głównie na liniach katowickich. Tramwaj 9 czy autobusy 22, 48,74, 165, 663 będa kursować jak w sobotę. Dla części mieszkańców Chorzowa, szczególnie w dojeździe do pracy i w powrocie z niej, będzie to niepotrzebne utrudnienie.

Włodarze KZK GOP na siłę starają się udowodnić, że pracują w najgorzej zarządzanej firmie publicznej w regionie. Komunikacja publiczna powinna być dla ludzi, odpowiednio im służyć. W KZK GOP nadal tego nie czują. Tylko jak to poczuć, jeśli widok autobusu lub tramwaju zna się jedynie zza szyby służbowej limuzyny?

czwartek, 9 sierpnia 2012

Nasze zawodniczki na start!

Już w piątek swój start na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie rozpoczną zawodniczki związane z naszym miastem. W walce o finał w lekkoatletycznej sztafecie 4x400 m. udział weźmie Magdalena Gorzkowska (zgłoszonych do sztafety jest 6 zawodniczek, startuje 4), mieszkanka Bytomia, na co dzień trenująca w TS AKS Chorzów. Finał sztafet zaplanowano na sobotę. Również w sobotę, w chodzie sportowym na 20 km rywalizować będzie Agnieszka Dygacz, urodzona chorzowianka, reprezentująca barwy AZS AWF Katowice. Obu naszym olimpijkom życzymy udanych startów i sukcesów. Trzymamy kciuki!

Wolność, w której nie da się żyć

Przedstawiane w ostatnich dniach przez media kolejne dowody na istnienie w polskim życiu publicznym, szczególnie w polityce, niezwykle rozwiniętego nepotyzmu, prywaty i kumoterstwa nakazują stwierdzić, że polityka przestała być służbą publiczną, a stała się jedynie metodą zarobkowania. Sposobem na wygodne, przyjemne dostatnie życie, opłacane z kieszeni podatników. W polityce przestały się liczyć idee i niezwykle cenne w codziennym ludzkim życiu cechy, jak skromność, uczciwość czy pracowitość. Liczy się tylko zysk wyrażony w pieniądzu i tworzonych układach oraz ubijanie przez establishment politycznego kapitalizmu. Aby trwać, trwać i trwać.

Zbudowany w Polsce system społeczno – gospodarczy, oparty i wzmacniany przez system polityczno – biznesowy, od lat wzbogaca wąską grupę bardzo bogatych, zaś w tym samym czasie rzesza biednych staje się coraz biedniejsza. Decyduje o tym coraz słabsza siła nabywcza pieniądza. Życie w Polsce drożeje w olbrzymim tempie. O wiele szybciej, niż rosną nominalnie wynagrodzenia. Te od średnich w dół.

Utrwalany system działa przeciwko zwykłemu obywatelowi. Są my i oni, czyli w domyśle cała reszta. Uchwalane prawo często jest niespójne i nieskładne, interpretowane na różne sposoby, w zależności od sytuacji, okoliczności i przede wszystkim osób, których dotyczy. A wszystko to dzieje się w obliczu tak długo wyczekiwanej w naszym społeczeństwie wolności. Ona miała wreszcie, po wielu latach, dać nam wszystkim możliwość życia na odpowiednim poziomie. Miała być wolnością od przymusu i biedy. Dla bardzo wielu stała się jedynie przymusową biedą.

piątek, 27 lipca 2012

Bałagan w NFZ. Radni przesuwają termin

Nic innego, jak zwykły bałagan w NFZ stał się przyczyną, w skutek której na wczorajszej sesji Rady Miasta radni zmuszeni byli przyjąć jedną z uchwał.

Na sesji w maju radni wyrazili zgodę, aby od 1 sierpnia w Zespole Szpitali Miejskich podmiot zewnętrzny mógł prowadzić odziały ginekologiczno - położniczy i noworodkowy. Data ta nie wzięła się znikąd. Była ona wynikiem podjęcia przez NFZ decyzji o przyznaniu kontraktu dla Śląskiego Instytutu Matki i Noworodka Sp. z o.o. Zgodnie z planem, 1 sierpnia miał zacząć obowiązywać kontrakt.

Opieszałość NFZ z rejestracją działu farmacji Instytutu spowodowała, że zamiast od 1 sierpnia, kontrakt zacznie obowiązywać dopiero od 1 października. Przyjęta wczoraj przez radnych uchwała przewiduje tę zmianę.

niedziela, 15 lipca 2012

Sześciolatki. Rodzice nadal wybierają przedszkole

W zbliżającym się nowym roku szkolnym, zdecydowana większość chorzowskich sześciolatków będzie kontynuowała swoją edukację w przedszkolu. Tak zadecydowali ich rodzice. Spośród 1049 dzieci urodzonych w 2006 roku, 864 (ponad 82%) będzie uczęszczało do przedszkolnych zerówek, a jedynie 185 (niecałe 18%) rozpocznie naukę w pierwszych klasach szkół podstawowych.

W porównaniu do roku ubiegłego, liczba pierwszoklasistów sześciolatków praktycznie się nie zmieni ( 184 w 2011 roku), natomiast zwiększy się ilość dzieci w zerówkach w przedszkolach (766 w 2011 roku).

Jak widać z przytoczonych danych, większość rodziców sześciolatków woli, aby ich dzieci jeszcze przez rok uczyły się i bawiły w przedszkolu. Rodzice postawili na spokojny rozwój dziecka w zerówkach. Nasza chorzowska kadra przedszkolna to praktycy najczęściej z długoletnim stażem. Bardzo rozsądnie i pragmatycznie, często gdy to koniecznie, w sposób indywidualny, podchodzą do wspierania rozwoju każdego dziecka.

Dzieci pod opieką takich specjalistów spokojnie przygotują się do rozpoczęcia edukacji szkolnej z odpowiednią dawką zabawy i nauki przedszkolnej. Rodzice pozostawiający swojego sześciolatka w jednym z chorzowskich przedszkoli mogą być pewni, iż dziecko uczyć się będzie według odpowiednich, sprawdzonych od lat, zasad kształcenia i tego, co w stosownym czasie nauczyć się może.

wtorek, 26 czerwca 2012

Selekcjoner Waldemar Fornalik? Mieszane uczucia

Władze PZPN poinformowały, że trener Ruchu Chorzów Waldemar Fornalik jest jednym z głównych kandydatów na selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski.

Jako kibice Ruchu mamy zapewne nieco mieszane uczucia. Bardzo cenimy trenera Waldemara Fornalika za pracę w klubie i osiągane z drużyną wyniki.

Z jednej strony, życzymy mu wszelkiej pomyślności w karierze trenerskiej, dalszego rozwoju, wielu sukcesów i awansu, a takim z pewnością byłoby objęcie funkcji selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Bylibyśmy dumni, że były piłkarz i trener Ruchu został selekcjonerem, że o jego wyborze zadecydowała praca w naszym klubie.

Z drugiej strony, liczymy na to, że trener Waldemar Fornalik będzie jak najdłużej pracował w Chorzowie. Żal byłoby w takiej chwili, dobrej dla klubu, gdy są wyniki sportowe i dobre perspektywy na przyszłość, kończyć tak owocną współpracę. Nowy sezon ligowy już za niecałe dwa miesiące, a oczekiwania kibiców, po osiągniętym wicemistrzostwie, są bardzo duże. Wierzymy w mistrzostwo. Bez Waldemara Fornalika będzie o wiele trudniej.

Niezależnie, jak zakończy się wybór nowego selekcjonera, czegoś będzie żal.

Ruch powinien grać w Chorzowie

Na najbliższej sesji Rady Miasta, która odbędzie się w czwartek, 28 czerwca, radni pochylą się nad propozycją prezydenta miasta Andrzeja Kotali o przeznaczeniu kwoty 1,3 mln na przeprowadzenie latem niezbędnych prac remontowych na stadionie Ruchu, aby w przyszłym sezonie piłkarskim Ruch mógł grać w Chorzowie, a nie jak planuje się obecnie, w Gliwicach.

Uważam, że omawiana uchwała powinna być podjęta. W przeszłości nie byłem przekonany co do niektórych podobnych projektów uchwał, jak na przykład udzielenie klubowi pożyczki, natomiast obecnie sytuacja jest odmienna. 

Po pierwsze, planowany wydatek ma charakter inwestycyjny, wiemy jak pieniądze będą spożytkowane. Po drugie, Ruchowi grozi rozgrywanie meczów u siebie poza Chorzowem i tylko w taki sposób możemy pomóc klubowi, aby najbliższe mecze niebiescy grali na Cichej.

Oczywiście należy mieć świadomość, że ze względu na planowaną w przyszłości generalna modernizację obiektu, tegoroczne prace będą miały charakter doraźny i dla niektórych osób mogą mieć nieco wątpliwy sens. Ale jest to potrzeba chwili, konieczny wydatek, niezbędny koszt, który pozwoli Ruchowi grać w Chorzowie. Dla radnych ważne również będzie to, jaka w wyniki tego wydatku będzie propozycja przesunięcia środków w budżecie. Wiadomo, coś kosztem czegoś.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Moda na budżet obywatelski. Czy spełni swoją rolę?

W wywiadzie udzielonym Polska Dziennik Zachodni, prezydent miasta Andrzej Kotala zapowiedział, że od nowego roku planuje wprowadzić w mieście zasadę tzw. budżetu obywatelskiego. Miałby on za zadanie zwiększyć aktywność mieszkańców.

Przy pomocy specjalnie przygotowanych ankiet, mieszkańcy zadecydowaliby, na jakie inwestycje w poszczególnych dzielnicach miasta zostanie przeznaczona łączna kwota 6 mln. z miejskiego budżetu.

W ostatnim czasie można dostrzec pewną modę na wprowadzanie przez samorządowców budżetu obywatelskiego. Kolejne miasta, najpierw Sopot, a za nim Łódź i wiele mniejszych gmin zdecydowało się lub obecnie decyduje się na takie rozwiązanie. Czy budżet obywatelski może przynieść spodziewane efekty? Czy zaktywizuje mieszkańców? Czy zainteresuje lokalną społeczność sprawami miasta i poszczególnych dzielnic? Czy mieszkańcy chętnie skorzystają z prawa decydowania, choć w małej części, o wydatkach inwestycyjnych w swoich dzielnicach? Czy mieszkańcy wierzą, że coś od nich może zależeć, że mają wpływ na otaczającą ich najbliższą rzeczywistość? Ale jednocześnie należy zadać inne pytanie. Czy mogą powstać jakieś niepożądane skutki?

Europejskie doświadczenia pokazują, że budżet obywatelski to dobry pomysł. Od lat z dużym zainteresowaniem społecznym funkcjonuje w niektórych dzielnicach Berlina, Paryża czy Londynu.

Dokonywane analizy wskazują, że budżet obywatelski aktywizuje mieszkańców. To bardzo ważne, szczególnie w młodych demokracjach. W niektórych przypadkach, metoda budżetu obywatelskiego zwiększa nawet efektywność wydatkowania publicznych środków. Równocześnie przeprowadzane badania dowodzą, że teoretyczna sytuacja, w której grupa mieszkańców forsuje swój pomysł wbrew interesowi dzielnicy czy całego miasta,  w praktyce nie występuje.

Bezpośrednie współdecydowanie mieszkańców o wydatkach gminy będzie z pewnością dobra lekcją gospodarności. Nawet, jeśli z początku decyzje będą miały charakter bardziej populistyczny, to w kolejnych latach podejmowane decyzje będą coraz to bardziej rozsądne i uzasadnione.

Biorę pod uwagę natomiast jedną kwestię, która w przypadku budżetu obywatelskiego może stać się trwała tendencją. W budżecie obywatelskim będą zawarte inwestycje, czyli zadania z grupy "przyjemne". Ogólny budżet gminy to wydatki i dochody miasta, często konieczne, choć niepopularne, jak choćby wzrost opłat i podatków. Możliwe, że z czasem będzie coraz to większa presja społeczna, aby maksymalnie zwiększać budżet obywatelski, bo jedynie on, w odróżnieniu od tradycyjnego budżetu, robi tylko te "dobre" rzeczy. Taki rozdźwięk, my mieszkańcy z dobrym budżetem obywatelskim i wy samorządowcy z waszym złym budżetem z licznymi obciążeniami wobec mieszkańców, byłby bardzo niepożądany. Ale to jedynie teoretyczne rozważania.

Czy warto wprowadzać w Chorzowie budżet obywatelski? Na pewno tak. Wyniki badań dotyczące efektywności wydatkowania w takim systemie są jednoznaczne. Osobiście jestem za stopniowym wprowadzaniem tego rozwiązania. Zacząłbym od możliwości wyboru ze spraw bardzo lokalnych, jak modernizacji infrastruktury w dzielnicy (zapowiadana kwota 6 mln. na wszystkie dzielnice wydaje się kwotą wystarczającą). Jeżeli idea budżetu obywatelskiego przyjmie się z powodzeniem, dziś trudno przypuszczać, aby było inaczej, to wtedy należy pomyśleć nad poszerzeniem tej formuły. Nie ukrywajmy, w pierwszych latach będzie to wspólna, nas wszystkich mieszkańców, nauka samorządności, opartej na odpowiedzialności i gospodarności.

Podatek katastralny negatywnie nastawi mieszkańców do samorządu

Dużo w ostatnim czasie mówi się o możliwości wprowadzenia podatku katastralnego. Został on niejako zapowiedziany w projekcie dokumentu opracowywanego przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego "Krajowa Polityka Miejska do 2020 roku". Temat tzw. katastru powraca co jakiś czas. Dotychczas kończyło się na pogłoskach. Obecnie przypuszczenia maja mocniejsze podstawy w rzeczywistości.

Już w styczniu na swojej stronie pisałem o skutkach wprowadzenia podatku katastralnego dla przeciętnej polskiej rodziny. Jeśli podatek wejdzie w życie, będzie ogromnym obciążeniem dla obywateli. Obecnie, rodzina posiadająca przykładowo mieszkanie o wartości 120 tys. zł., płaci corocznie podatek od nieruchomości w kwocie 100-150 zł. Po zmianach, przy założeniu, że wartość katastru wyniesie 1% wartości nieruchomości, roczna opłata będzie kształtować się w wysokości aż 1,2 tys. zł. Różnica przemawia sama.

Dziś w paru zdaniach o innych konsekwencjach wprowadzenia podatku katastralnego. Bardziej okiem samorządowca, osoby lubiącej działać wśród ludzi. 

Jeśli podatek katastralny wejdzie w życie, będzie pobierany przez urząd miasta. Zatem w świadomości mieszkańców, to samorządowcy będą ci "źli". To zrozumiały ludzki odruch. Oczywiście w gestii samorządowców nie znajduje się prawo do uchwalania podatku katastralnego, natomiast będą zmuszeni realizować przyjęte prawo ogólnopolskie. Warto też dodać, że w skutek poboru przez miasta podatku katastralnego, obniży się subwencja centralna dla samorządu. Tak, że w ostatecznym rachunku, gmina i tak wyjdzie mniej więcej na zero, stracą mieszkańcy,  a zyskają jedynie ci trzeci. I jak w takiej sytuacji radny ma spojrzeć w oczy sąsiadowi?

Podatek katastralny nie wzmocni finansów samorządów. Samorządowcy oczekują innego wsparcia, jak na przykład większego udziału w podatkach PIT, CIT i VAT, a nie prawa poboru nowego podatku znacznie obciążającego mieszkańców. To nie jest droga do wzmacniania wspólnot samorządowych i ich jedności. My, radni, stale funkcjonuje wśród mieszkańców. dla nas kataster jest nie do zaakceptowania. Mimo przedstawianych ocen o poprawie dzięki temu kondycji budżetów gmin. Bo i ona, jak pisałem wyżej, jest wątpliwa. Oczekujemy poprawy stanu finansów miast, lecz nie kosztem naszych mieszkańców.

niedziela, 24 czerwca 2012

Stadion Ruchu: spółka to dobry pomysł

W jednej z wypowiedzi udzielonej portalowi internetowemu kibiców Ruchu Chorzów Niebiescy.pl, prezydent miasta Andrzej Kotala zapowiedział, że planuje powołać miejską spółkę, która będzie odpowiadać za przebudowę stadionu Ruchu. Cieszy fakt, że prezydent myśli o tym zadaniu i szuka najlepszej formy, w ramach której inwestycja będzie przeprowadzona. Uważam, że powołanie spółki miejskiej odpowiedzialnej za budowę nowego stadionu to dobry pomysł, najlepszy  wybór z możliwych. Wiele miast zdecydowało się na  taki ruch. Warto skorzystać z doświadczeń innych.

Myśląc o przebudowanie stadionu Ruchu i sposobie, w jaki to zrobić, do wyboru mamy praktycznie dwie możliwości. Albo tą inwestycją zajmie się istniejący już podmiot - MORiS, albo wymienione zadanie zostanie powierzone nowej spółce miejskiej. Moim zdaniem drugie rozwiązanie jest dla miasta korzystniejsze.

Do tej pory gmina Chorzów sama realizowała miejskie inwestycje, często przy udziale miejskich instytucji, jak m.in. MORiS. Powierzenie budowy nowego stadionu spółce da możliwości pozyskania dodatkowych, pozabudżetowych, środków finansowych. Środki te nie będą zaliczały się do miejskiej kasy. Dzięki temu, dług jaki będziemy musieli zaciągnąć na sfinansowanie inwestycji nie będzie wliczony do kwoty zadłużenia miasta. A to bardzo ważne, gdyż dług gminy nie może przekroczyć określonej sumy, choć w przypadku naszego miasta sytuacja jest spokojna, do tej wielkości daleko ( maks. 60% długu w  relacji do dochodów, Chorzów - ok. 20%). W powołanej spółce 100% udziałów miałoby miasto.

Przekazanie kontroli nad gruntowną przebudową stadionu oddzielnej spółce powinno miastu przynieść także oszczędności. Miasto Chorzów nie może odliczać sobie podatku VAT. Oddzielna spółka ma takie możliwości. Dzięki temu, podatek, jaki spółka modernizująca stadion zapłaci, po rozliczeniu wróci do miejskiej kasy. Miasto nie straci ich. Przy orientacyjnych kosztach przebudowy stadionu w kwocie ok 70 mln., zwrot VAT można szacować na ok. 15 mln. Tyle oszczędności przyniesie spółka.

Wydaje się, że również banki nie powinny dostrzegać różnicy w udzieleniu kredytu spółce miejskiej, a nie bezpośrednio miastu.

Ostateczna decyzja o powołaniu spółki leży w gestii radnych, którzy  będą musieli zaakceptować projekt, jeśli taki powstanie i zostanie przedstawiony przez prezydenta.

W swoich rozważaniach specjalnie pominąłem jeszcze jedną z możliwości, czyli partnerstwo publiczno - prywatne. Mimo swoich zalet, widocznych szczególnie w przypadku inwestycji w krajach zachodnich, postawienie na te formę w naszym przypadku byłoby dużym ryzykiem. W Polsce PPP nie jest jeszcze dostatecznie rozwinięte, brakuje zwłaszcza specjalnych instytucji rządowo - prywatnych, które potrafiłyby dostosować PPP do konkretnych, specyficznych warunków lokalnych inwestycji. Dlatego przebudowa stadionu w oparciu o PPP byłaby obciążona sporym ryzykiem. Dodatkowo nie można zapomnieć o corocznych opłatach z tytułu korzystania z nowo wybudowanego stadionu, będącego własnością prywatna. Widocznym plusem jest na pewno brak konieczności posiadania środków finansowych po stronie miasta w trakcie realizowania inwestycji.

Zatem najlepszym rozwiązaniem wydaje się modernizacja stadionu Ruchu własnymi miejskimi siłami. Te siły są. Istotne, aby bardzo dobrze je ulokować, co pozwoli wykorzystać je możliwie najskuteczniej.

sobota, 23 czerwca 2012

Odwrócony porządek rzeczy. WPF a budżet

Nowelizacja ustawy o finansach publicznych, wprowadzająca obowiązek uchwalania przez władze samorządowe wieloletnich prognoz finansowych i regulująca wzajemne relacje między prognozą a budżetem gminy, odwróciła niejako naturalny i zgodny z logiką porządek rzeczy. Z wymogu ustawy, gminy stosują się do jej przepisów i dostosowują wieloletnie prognozy finansowe do swoich budżetów. Logicznie rozumując, powinno być inaczej.

Po to uchwała się wieloletnią prognozę finansową, aby wyznaczyła ona w długim horyzoncie czasowym kierunek działań władz gminy. Powinna ona określić główne cele rozwoju miasta, tempo i koszt ich wprowadzenia. Szczególnie ważne są w tym przypadku zadania realizowane w okresie przynajmniej kilku lat. Jeśli w prognozie ujęte jest określone zadanie na lata 2012-2014, to jednoznacznie wynika z tego, że w budżetach tych trzech wymienionych lat powinny znaleźć się środki finansowe, które zapewnią wykonanie wskazanego w prognozie zadania. To logiczne i zrozumiałe.

Zapisana w ustawie rzeczywistość budżetowa polskich gmin jest inna. Budżet miasta jest najważniejszym dokumentem gminy, uchwalanym co roku, określającym w swoim planie roczne dochody i wydatki gminy. Określone w nim wielkości, zadania, cele pozwalają tworzyć władzom miasta kolejne programy, plany i strategie. Wieloletnia prognoza finansowa dostosowywana jest zatem do budżetu miasta. I tak będzie się działo co roku.

Oczywiście wskazana jest co pewien czas aktualizacja zapisów wieloletniej prognozy finansów miasta. Nie sposób dokładnie przewidzieć ich kondycji za 10-15 lat, przecież wiele zależy, co będzie się działo poza granicami Chorzowa, i już dziś wskazywać zadania, które miałyby być realizowane w dalekiej przyszłości  na podstawie planowanej sytuacji finansowej gminy. Trudno się z tym faktem nie zgodzić. Jednakże wprowadzanie co roku zmian do prognozy, a tego możemy być raczej pewni, i dostosowywanie jej do budżetu na dany rok, pozwala stwierdzić, że prognoza finansowa nie będzie miała w polityce finansowej miasta wielkiego znaczenia, zwłaszcza w jej wymiarze wieloletnim, na co wskazywałaby jej sama nazwa. Liczyć się będą kolejne budżety i ich założenia.

Jaki będzie budżet Chorzowa na 2013 rok? Dziś, pół roku przed jego uchwaleniem, nikt nie mógłby być pewny swoich racji. Jedno jest pewne - nie sama wieloletnia prognoza finansowa naszego miasta o tym zadecyduje.

Elektroniczny system głosowania jest niezbędny, to pomysł zgłaszany od lat

Co pewien czas na sesjach chorzowskiej Rady Miasta pojawia się głos o potrzebie wprowadzenia elektronicznego systemu głosowania. Warto podkreślić, że pomysł ten nie jest nowy. Od przynajmniej kilku lat był zgłaszany byłemu prezydentowi przez ówczesnych opozycyjnych radnych. Dziś, podobnie jak kilka lat temu, popieram wprowadzenie elektronicznego systemu głosowania. Mój głos jest niezależny od tego, jak prezentuje się obecnie polityczny układ sił w Radzie, jaki był kiedyś i jaki będzie w przyszłości. Niestety, niektórzy radni udowadniają, że swoje stanowisko w tej sprawie uzależniają od tego, czy politycznie popierają lub nie prezydenta, a ich punkt widzenia zależy od przysłowiowego punktu siedzenia. Każdy pomysł należy rozpatrywać wyłącznie w kategoriach czy jest dobry dla miasta i mieszkańców, a nie, czy w danym czasie można na nim politycznie zyskać czy stracić. 

Oczekiwane cele wprowadzenia elektronicznego systemu głosowania są dwa, cel mniej i bardziej ważny. Ten pierwszy polega na usprawnieniu prac Rady i uniknięciu pomyłek przy liczeniu głosów i konieczności powtarzania głosowania. z pewnością każdy radny potrafi liczyć do 25, jednak kolejne sesje pokazują, że mimo to zdarzają się pomyłki.

O wiele ważniejszym celem jest upublicznienie informacji, jak w kolejnych głosowaniach głosowali poszczególni radni. Dzięki elektronicznemu systemu głosowania, takie informacje mogłyby być zamieszczane systematycznie po każdej sesji w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miasta Chorzów. Każdy mieszkaniec, mający dostęp do internetu, mógłby je poznać. Konieczność upowszechnienia informacji o głosowaniach radnych jest niezaprzeczalna. Umożliwi to poszerzenie świadomości mieszkańców o pracy samorządu i podejmowanych przez niego decyzjach. Pozwoli lepiej poznać poszczególnych radnych. Dziś wiedza ta jest mniejsza, niż mogłaby być po wprowadzonej zmianie. Przedstawiany często w tym kontekście pogląd, iż sesje Rady są otwarte dla mieszkańców i każdy może przyjść na jej posiedzenia, jest niepoważny. Sesje rozpoczynają się o godz. 9 w dniu roboczym, w sali, gdzie razem z miejscami na widowni jest dla gości 20-30 miejsc. Mimo, że ustawowy nakaz jawności prac Rady jest zachowany, jawność prezentowana w taki sposób może być dla mieszkańców nieodczuwalna. Jako przedstawiciele władzy lokalnej szanujmy czas i wygodę mieszkańców i traktujmy ich poważnie. W XXI wieku słusznie mają oni prawo oczekiwać od nas, aby w domowym zaciszu lub w wolnej chwili w pracy mogli poznać dokładny przebieg każdej sesji i informacje, jak głosował każdy z radnych.

Koszt zakupu systemu i jego montażu to kwota kilkudziesięciu tysięcy. W ubiegłym roku omawiany sprzęt zakupiła na przykład Dąbrowa Górnicza za 20 tys. i Sosnowiec za 24,5 tys. Na taki uzasadniony wydatek Chorzów stać.

Powitanie

Serdecznie witam na moim blogu. Chcę, aby był on miejscem mojej refleksji nad bieżącym życiem Chorzowa. Na blogu regularnie będę zamieszczał wpisy komentujące i oceniające sprawy, które dla nas, chorzowian, są ważne. Zachęcam również do komentowania wpisów. Pozdrawiam gorąco, szczególnie wszystkich miłośników blogowania.