wtorek, 14 lipca 2015

Interpelacja w sprawie abolicji czynszowej

W trakcie czerwcowej sesji Rady Miasta, jedną z interpelacji, które zgłosiłem, dotyczyła propozycji abolicji czynszowej. Na koniec 2014 roku zadłużenie najemców lokali mieszkalnych w Chorzowie wobec ZK PGM wynosiło ok. 80 mln.zł. Spora część tego zadłużenia to dług wieloletni. Dług wielu dłużników osiągnął kwotę kilkudziesięciu tys zł. Trzeba przyznać szczerze, że przynajmniej część tego długu, ze względu na jego wysokość w wielu przypadkach, jak i stale dramatyczną sytaucję finansową niekórych osób, jest po prostu nie do odzyskania. 

Niektóre miasta, jak chociażby w ostatnim czasie sąsiedni Bytom, uruchomiły instrument - tzw. abolicję czynszową. Polega ona na tym, że pod warunkiem spłaty cześci zadłużenia w określonym czasie i oczywiście regularnego opłacania bieżącego czynszu, gmina umarza część zadłużenia danego najemcy. Oczywiście wielkość warunkowanej spłaty, okresu jak i wysokości umorzenia są dowolnie ustalane przez gminę. Dzięki temu mechanizmowi, gmina daje sobie szanse na odzyskanie cześci należności. Rzecz jasna nie twierdzę, że to świetne rozwiązanie, ale jest to jakaś propozycja, jakiś kierunek działań. Właśnie taką propozycję przedstawiłem w trakcie sesji. Jest problem, on narasta i jako gmina powiniśmy szukać nowych rozwiązań. Przyznaję, że jest program praca za czynsz, dostępny dla każdego dłużnika. Ale niestety mało osób z niego korzysta. Można powiedzieć, że wielu dłużnikom nie chcę się pracować. Możliwe. Ale to nie rozwiązuje problemu narastających należności wobec miasta. A to już jest także problem gminy. W moim odczuciu, w tej sprawie potrzeba odważnych rozwiązań. I to sensownie kalkulując, na zasadzie - coś za coś. 

W odpowiedzi, prezydent miasta negatywnie odniósł się do przedstawionej propozycji.

środa, 8 lipca 2015

Przeciw absolutorium

W trackie ostatniej sesji Rady Miasta (25 czerwca), radni głosowali nad przyjęciem sprawozdania finansowego z wykonania budżetu miasta za rok 2014 i udzieleniem absolutorium prezydentowi miasta za rok 2014. Na froum rady zabrałem głos w obu sprawach.

Większość podstawowych wskaźników sprawozdania finansowego z wykonania budżetu za rok ubiegły należy ocenić pozytywnie. Ich wysokość jest na zadowalającym poziomie. Mam tu na myśli wykonanie dochodów, wydatków, osiągnięcie nadwyżki operacyjnej (różnica między dochodami bieżącymi a wydatkami bieżącymi), niższa od zakładanego wysokość deficytu budżetowego. Bardziej martwi wykonanie dochodów majątkowych - ok. 60% oraz zadłużenie miasta - po raz pierwszy przekroczyło granicę 100 mln zł. (104 mln zł.) i poziom 20% w relacji do dochodów miasta. Dynamika wzrostu zadłużenia była wieksza w roku 2014 niż w latach wcześniejszych. Wobec powyższego, w głosowaniu poparłem przyjęcie sprawozdania finansowego z wykonania budżetu w roku 2014. 

W głosowaniu nad absolutorium dla prezydenta miasta radni oceniali pracę prezydenta za rok ubiegły. Absolutorium to nie tylko działania związane z realizacją budżetu, ale także te nie związane z planem finansowym na dany rok. Tak rozumiem ideę absolutorium, w szerokim jego znaczeniu. Można powiedzieć, że głosując za absolutorium dla prezydenta, radny w pełni popiera jego osobę i identyfikuje się z jego decyzjami i działaniami. Niejako podpisuje się pod nimi. Ze względu na fakt, że nie zgadzam się z częścią decyzji obecnych władz i nie identyfikuje się z realizowaną w mieście polityką, w głosowaniu nad absolutorium oddałem głos "przeciw". Jest to dla mnie, jako dla radnego opozycyjnego, naturalne.

wtorek, 7 lipca 2015

Dyscyplina w sprawie, o której nic nie wiemy?

Ciekawa sytuacja miała miejsce podczas ostatniej sesji Rady Miasta, odbytej w dniu 25 czerwca. Radni obradowali m.in. nad projektem uchwały w sprawie wyrażenia zgody na sprzedaż nieruchomosći gruntowej (działki) położonej pomiędzy ul. Katowicką a ul. Kalidego w Chorzowie II. Sprawa była juz omawiana na sesji majowej. Pisałem o tym wcześniej.

Nieofcjalnie można było usłyszeć, że gorące zainteresowanie tą działką wyraził inwestor, który wcześniej (ubiegła kadencja) zakupił od miasta sąsiednią działkę (róg ul. Kalidego i ul. Traugutta). Jakie może mieć plany inwestor? Są bardzo poważne domysły, że planowane jest wybudowanie kolejnego marketu, a nowa działka, która ma połączenie z ul. Katowicką byłaby przeznaczona na parking. Bez zapewnienia terenu pod parking, ta inwestycja nie mogłaby sie rozpocząć. Stąd też część radnych negatywnie oceniła zasadność przedstawionej propozycji sprzedaży. Ostatecznie, po burzliwej dyskusji, większość radnych wyraziła zgodę nba sprzedaż.

Co ciekawe. Nie jest to przemiotem moich zainteresowań, ale przed sesją można było usłyszeć, że w klubie radnych PO wprowadzono w tej sprawie dyscyplinę głosowania. Wszyscy radni mieli zagłosować "za". I tak też się stało. Równocześnie, pytany podczas sesji przez kilku radnych prezydent, czy naprawdę nie ma wiedzy o planach inwestora, odpowiedział, że nie ma. Nie wie, kto kupi działkę, można w tym momencie dopowiedzieć, że w takim razie nie wiemy nawet, czy ktoś w ogóle ją kupi, i oczywiście nie wiemy, na jaki cel. To rodzi się zatem pytanie, po cóż ta dyscyplina swoich w głosowaniu? Kłóci się to jedno z drugim... To raz, a dwa... Za rok zobaczymy, czy stanie w tym miejscu market i kto miał rację.

Interpelacja w sprawie warunków zamówień publicznych

W trakcie ostatniej sesji Rady Miasta, która odbyła się 25 czerwca, m.in. przedstawiłem interpelację, w której przedstawiłem propozycję, aby w organizowanych przez miasto przetargach, w warunkach zamówień publicznych, oprócz decydującego kryterium, którym jest oferowana cena, zawrzeć warunek, aby oferent składający ofertę zatrudniał pracowników na podstawie umowy o pracę. Oczywiście, nie chodzi o to, aby wymagać tego w 100%. Realia nakazują założyć, że przedsiębiorstwa moga zatrudniać na podstawie umów cywilnych (tzw. śmieciowych). Ważne, aby ustalić jakiś próg - np. 75% pracowników na etacie. Dlaczego poruszyłem ten temat?

Umowy śmieciowe są w Polsce niestety powszechne i bardzo często występują tam, gdzie pracownik wykonuje czynności przypisane tradycyjnemu etatowi. Oczywiście te zjawisko jest wyzwaniem dla rządu. To władza państwowa ma instrumenty, które może w tej sprawie wykorzystać. Ale samorząd też coś może zrobić. Możemy pokazać, że promujemy tradycjne umowy o pracę, że jako gmina nie zgadzamy się z tym, co dzieje się na rynku pracy w wymiarze zawierania umów, że nie zgadzamy się, aby mieli możność wykonywania zadań dla nas oferenci, którzy w sposób powszechny zatrudniając pracowników unikają podpisywania z nimi umów o pracę. 

Stąd też w interpelacji zwróciłem się do prezydenta miasta, aby w naszych zamówieniach publicznych uzwględnić opisany wyżej warunek. Oczywiście cena nadal będzie kryterium decydującym. Ale kilka punktów w ocenie ofert - np. 10 można przyznać temu nowemu kryterium. Takie możliwości daje niedawno dokonana nowelizacji ustawy o prawie zamówień publicznych. Niektóre miasta zdecydowały się już na ten krok, zarówno urzędy miasta, jak i podległe im instytucje.

Mam świadomość, propozycja możę spotkać się z uwagą, że nowy warunek spowoduje wyższe ceny prezentowanych ofert. Bo lepsze warunki dla pracownika, to wyższy koszt dla pracodawcy i stąd też wyższa cena oferowanej usługi. Po części zgadzam się. W niektórych przypadkach ta cena może być wyższa. Ale to zawsze jest dylemat i wybór - coś za coś. Jako komisja budżetu i gospodarki otrzymujemy na bieżaco wyniki z organizowanych przetargów przez urząd miasta. W wielu wypadkach zwycięska oferta ma o wiele niższą cenę od tej, którą sobie jako gmina założyliśmy. Gdyby nawet od czasu do czasu mielibyśmy "dołożyć" do ceny, to tak jak mówię, każda decyzja to coś za coś. Uważam, że w tym przypadku warto. Pokażmy, że jako miasto dostrzegamy problem i nie poozstajemy wobec niego zupełnie bierni.

Prezydent miasta poinformował, że planowany w tym roku przetarg na odbiór odpadów będzie zorganizowany z uwzględnieniem kryterium wymogu umów o pracę (wcześniej biuro zamówien publicznych pisemnie poinformowało mnie o tym). Równocześnie prezydent przekazał, że miasto Chorzów zacznie korzystać z tego warunku w innych miejskich przetargach. Cieszę się, bo to słuszny kierunek w moim przekonaniu