Nie da się ukryć faktu, że w ostatnich latach tempo
przyrostu zaległości znacznie wzrosło. W 2010 r. zaległości z tytułu najmu
mieszkań wynosiły 63 mln zł., a w 2013 r. - 78 mln zł. Zatem od 2013 r., w ciągu
jedynie 4 lat, wielkość zaległości podwoiła się. To bardzo niepokojąca informacja.
Zastanawiające jest to, że w ostatnich kilku latach
powstały warunki, które powinny sprzyjać i ułatwiać najemcom regulowanie czynszów.
Bezrobocie w Chorzowie zmniejszyło się z w ostatnich 5 latach z 11% do 6%, a od 2
lat chorzowskie rodziny otrzymują świadczenie 500 plus, ok. 60 mln zł. rocznie.
Te czynniki w pewnym stopniu podniosły jakość życia mieszkańców. Coraz szybszy
wzrost zadłużenia najemców jest zatem trudny do wytłumaczenia.
W związku z tym, uprzejmie proszę o odpowiedź na
poniższe pytania:
1. Czy
miasto Chorzów dokonało analizy przyczyn opisanej sytuacji? Jakie uzyskano wnioski?
2. Jakie działania podjęło miasto w ostatnim czasie celem poprawy sytuacji w przedstawionej sprawie?
2. Jakie działania podjęło miasto w ostatnim czasie celem poprawy sytuacji w przedstawionej sprawie?
Dzień dobry. W celu oceny prawdziwej stopy bezrobocia należałoby prześledzić, ile osób zostało z różnych powodów wyrejestrowanych bez prawa do ponownej rejestracji w ciągu najbliższych (czasem wielu!) miesięcy, ilu jest na szkoleniach (w tym czasie nie figurują w ewidencji bezrobotnych).
OdpowiedzUsuńJednym z powodów wzrostu zaległości są podwyżki opłat z tytułu najmu. Nieraz sama mam ochotę przestać płacić, bo opłaty w trudnych społecznie dzielnicach mamy jak w Wersalu, pod nogami i nad głowami - melina na melinie, pijaństwo, środki odurzające, wrzaski i imprezy, a po interwencji policji - terror psychiczny ze strony patologii - wyzwiska, wypisywane na murach obelgi, groźby itp.
Policja zdziwiona mówi, że to przecież "taka dzielnica". My, normalni mieszkańcy tych miejsc wypraszamy sobie takie podejście. To chorzowscy urzędnicy w latach przeszłych eksmitowali menelstwo do starych kamienic zamiast te kamienice remontować i o nie dbać. Dziś po witrażach w drzwiach i kwiatach w oknach zostało tylko wspomnienie.
Zaległości mogą się okazać jeszcze większe, jeśli wziąć pod uwagę nielegalnie zajęte lokale. Nielegałów nikt nie tyka, nikt nie egzekwuje od nich należności z tytułu bezumownego korzystania z lokalu. Legalni, którym się noga powinęła mają na głowach komorników, bo nie można odpracować długu, mieszkając w kamienicy "prywatnej w zarządzie miasta".
Z powodu nieuregulowanych spraw związanych z własnością, normalni mieszkańcy nie mogą wykupić swoich mieszkań, utworzyć wspólnot, pozbyć się wszelkiej patologii i w ten sposób po latach upokorzeń powrócić do spokojnego, zwyczajnego życia w dobrej atmosferze. Wiele osób nie wytrzymuje, bo nie ma siły do walki. Mieszkańcy ci rezygnują z mieszkań, przeprowadzają się w inne rejony miasta lub opuszczają Chorzów.
Pozdrawiam.