czwartek, 9 sierpnia 2012

Wolność, w której nie da się żyć

Przedstawiane w ostatnich dniach przez media kolejne dowody na istnienie w polskim życiu publicznym, szczególnie w polityce, niezwykle rozwiniętego nepotyzmu, prywaty i kumoterstwa nakazują stwierdzić, że polityka przestała być służbą publiczną, a stała się jedynie metodą zarobkowania. Sposobem na wygodne, przyjemne dostatnie życie, opłacane z kieszeni podatników. W polityce przestały się liczyć idee i niezwykle cenne w codziennym ludzkim życiu cechy, jak skromność, uczciwość czy pracowitość. Liczy się tylko zysk wyrażony w pieniądzu i tworzonych układach oraz ubijanie przez establishment politycznego kapitalizmu. Aby trwać, trwać i trwać.

Zbudowany w Polsce system społeczno – gospodarczy, oparty i wzmacniany przez system polityczno – biznesowy, od lat wzbogaca wąską grupę bardzo bogatych, zaś w tym samym czasie rzesza biednych staje się coraz biedniejsza. Decyduje o tym coraz słabsza siła nabywcza pieniądza. Życie w Polsce drożeje w olbrzymim tempie. O wiele szybciej, niż rosną nominalnie wynagrodzenia. Te od średnich w dół.

Utrwalany system działa przeciwko zwykłemu obywatelowi. Są my i oni, czyli w domyśle cała reszta. Uchwalane prawo często jest niespójne i nieskładne, interpretowane na różne sposoby, w zależności od sytuacji, okoliczności i przede wszystkim osób, których dotyczy. A wszystko to dzieje się w obliczu tak długo wyczekiwanej w naszym społeczeństwie wolności. Ona miała wreszcie, po wielu latach, dać nam wszystkim możliwość życia na odpowiednim poziomie. Miała być wolnością od przymusu i biedy. Dla bardzo wielu stała się jedynie przymusową biedą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz