poniedziałek, 25 czerwca 2012

Moda na budżet obywatelski. Czy spełni swoją rolę?

W wywiadzie udzielonym Polska Dziennik Zachodni, prezydent miasta Andrzej Kotala zapowiedział, że od nowego roku planuje wprowadzić w mieście zasadę tzw. budżetu obywatelskiego. Miałby on za zadanie zwiększyć aktywność mieszkańców.

Przy pomocy specjalnie przygotowanych ankiet, mieszkańcy zadecydowaliby, na jakie inwestycje w poszczególnych dzielnicach miasta zostanie przeznaczona łączna kwota 6 mln. z miejskiego budżetu.

W ostatnim czasie można dostrzec pewną modę na wprowadzanie przez samorządowców budżetu obywatelskiego. Kolejne miasta, najpierw Sopot, a za nim Łódź i wiele mniejszych gmin zdecydowało się lub obecnie decyduje się na takie rozwiązanie. Czy budżet obywatelski może przynieść spodziewane efekty? Czy zaktywizuje mieszkańców? Czy zainteresuje lokalną społeczność sprawami miasta i poszczególnych dzielnic? Czy mieszkańcy chętnie skorzystają z prawa decydowania, choć w małej części, o wydatkach inwestycyjnych w swoich dzielnicach? Czy mieszkańcy wierzą, że coś od nich może zależeć, że mają wpływ na otaczającą ich najbliższą rzeczywistość? Ale jednocześnie należy zadać inne pytanie. Czy mogą powstać jakieś niepożądane skutki?

Europejskie doświadczenia pokazują, że budżet obywatelski to dobry pomysł. Od lat z dużym zainteresowaniem społecznym funkcjonuje w niektórych dzielnicach Berlina, Paryża czy Londynu.

Dokonywane analizy wskazują, że budżet obywatelski aktywizuje mieszkańców. To bardzo ważne, szczególnie w młodych demokracjach. W niektórych przypadkach, metoda budżetu obywatelskiego zwiększa nawet efektywność wydatkowania publicznych środków. Równocześnie przeprowadzane badania dowodzą, że teoretyczna sytuacja, w której grupa mieszkańców forsuje swój pomysł wbrew interesowi dzielnicy czy całego miasta,  w praktyce nie występuje.

Bezpośrednie współdecydowanie mieszkańców o wydatkach gminy będzie z pewnością dobra lekcją gospodarności. Nawet, jeśli z początku decyzje będą miały charakter bardziej populistyczny, to w kolejnych latach podejmowane decyzje będą coraz to bardziej rozsądne i uzasadnione.

Biorę pod uwagę natomiast jedną kwestię, która w przypadku budżetu obywatelskiego może stać się trwała tendencją. W budżecie obywatelskim będą zawarte inwestycje, czyli zadania z grupy "przyjemne". Ogólny budżet gminy to wydatki i dochody miasta, często konieczne, choć niepopularne, jak choćby wzrost opłat i podatków. Możliwe, że z czasem będzie coraz to większa presja społeczna, aby maksymalnie zwiększać budżet obywatelski, bo jedynie on, w odróżnieniu od tradycyjnego budżetu, robi tylko te "dobre" rzeczy. Taki rozdźwięk, my mieszkańcy z dobrym budżetem obywatelskim i wy samorządowcy z waszym złym budżetem z licznymi obciążeniami wobec mieszkańców, byłby bardzo niepożądany. Ale to jedynie teoretyczne rozważania.

Czy warto wprowadzać w Chorzowie budżet obywatelski? Na pewno tak. Wyniki badań dotyczące efektywności wydatkowania w takim systemie są jednoznaczne. Osobiście jestem za stopniowym wprowadzaniem tego rozwiązania. Zacząłbym od możliwości wyboru ze spraw bardzo lokalnych, jak modernizacji infrastruktury w dzielnicy (zapowiadana kwota 6 mln. na wszystkie dzielnice wydaje się kwotą wystarczającą). Jeżeli idea budżetu obywatelskiego przyjmie się z powodzeniem, dziś trudno przypuszczać, aby było inaczej, to wtedy należy pomyśleć nad poszerzeniem tej formuły. Nie ukrywajmy, w pierwszych latach będzie to wspólna, nas wszystkich mieszkańców, nauka samorządności, opartej na odpowiedzialności i gospodarności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz